To zaskakujące, że będąc w rejonie gdzie poławiane są różne gatunki ryb bardzo trudno w restauracji znaleźć w menu zupę rybną. Jeśli już jest przypomina wodziankę z kawałkiem ryby w środku. Masakra. Na ostatnim targu kupiłam king fisha, rybę, która idealnie pasowała do mojej zupy rybnej ze względu na smak i małą ilość ości.
Przepis
Cebulę opalić na ogniu, na czarny kolor. Marchew, pietruszkę, seler zetrzeć na tarce. Nie ścierałam na wiórki tylko w plasterki. Kapustę posiekać. Dodać sporo ziela angielskiego i parę liści laurowych. Włożyć wszystko do garnka. Zalać zimną woda, osolić, dodać parę łyżek oliwy, pieprz mielony i w ziarnach. Pomidory sparzyć i zmiksować, dodać do warzyw i gotować ok. 15 minut. Zmniejszyć gaz i do lekko gotującej się zupy włożyć plasterki cienko pokrojonej ryby – kroiłem ją lekko zamrożoną. Całość nie powinna wrzeć tylko się parzyć – ważne by ryba się nie rozpadła. Na koniec dodać kolendrę lub natkę.
Składniki
- ryba pokrojona w plastry
- marchew
- pietruszka
- cebula
- liść laurowy
- ziele angielskie
- pomidory
- kapusta
- seler- użyłam liści
- kolendra liście lub natka
- oliwa
- sól
- pieprz