Jak zawsze wiosną o oczyszczaniu, ale jak się w tym połapać?
Wiosną pojawia się w necie prawdziwa lawina metod oczyszczania organizmu z toksyn. Czas jest bardzo dobry ku temu, lecz jak się tu połapać w tym dietetycznym gąszczu aby nie zaszkodzić sobie jeszcze bardziej?
Jak podnieść ospałą, zimową energię na wyższe obroty?
Jeść czy nie jeść, pościć czy nie, a może się głodzić?
Należy przede wszystkim podkreślić, że gruntowne medyczne oczyszczanie organizmu można przeprowadzić tylko pod okiem doświadczonego lekarza a nie terapeuty. My terapeuci, możemy jedynie wskazać jak profilaktycznie utrzymać i oczyszczać organizm, który nie jest w stanie ciężkiej lub przewlekłej choroby. To prewencja a nie leczenie! Oczywiście można czasami się zdziwić jak dobre rezultaty powstają po domowych detoksykacjach łącznie ze znacznym spadkiem wagi. Terapeuta wskazuje kiedy i jak przeprowadzić oczyszczanie, co jeść, w jakich porach, jakie zabiegi stosować dodatkowo. Podejście jest zawsze indywidualne i nie ma dwóch takich samych procedur tak jak nie ma dwóch takich samych organizmów.
No dobrze, powiecie, ale co mogę zrobić dla siebie by poprawić swój stan zdrowotno-energetyczny?
Poniżej podaję trzy rady, które stosowane systematycznie zdziałają cuda.
Po pierwsze – jedz tylko żywność nieprzetworzoną. Pamiętaj o tym, że najdłużej trawimy białka, potem węglowodany, warzywa skrobiowe, nieskrobiowe, zieleniny a najkrócej owoce, te jednak nie powinny być spożywane wieczorem. Logicznym więc będzie spożywanie rano najdłużej trawionych pokarmów.
Po drugie – wydłuż w ciągu doby okresy niejedzenia. To właśnie w tym czasie następuje trawienie a po nim dopiero pojawia się samoleczenie. Jeśli jesz bardzo często, twój organizm jest w stanie permanentnego stanu trawienia – więc masz spadek energetyczny. Jak to zrobić w praktyce?
W ciągu pierwszych godzin żywieniowej aktywności spożywaj pokarmy zgodnie z twoją doszą, a po ich upływie, do chwili położenia się do łóżka, pij tylko wodę.
Ten pozostały czas umożliwi twojemu organizmowi całkowite strawienie i wchłonięcie pożywienia, a potem co najistotniejsze, włączenie procesów samoleczenia. Jeśli bowiem nasz układ pokarmowy jest zajęty trawieniem, nie uruchomisz swojego wewnętrznego lekarza. Jeśli będziesz próbował jeść w taki sposób to stopniowo, krok za krokiem ciało będzie stawało się zdrowsze.
Po trzecie – nawet stosując ten schemat, nie przejadaj się. Nie ma czegoś takiego jak jedzenie do syta – trzeba pozostawić w żołądku miejsce na powietrze, by pokarm mógł się przemieszczać i mielić jak w młynku. W sytym żołądku pokarm długo zalega i bardzo trudno się trawi. Wszyscy na pewno znacie zasadę proporcji zjadanych pokarmów.
Opisałam zaledwie parę zasad. Wierzę, że od razu nie uda się zrobić rewolucji na talerzu. Jednakże stopniowo, małymi krokami można osiągnąć bardzo wiele.