
Sezon kiszonkowy w pełni. Namawiam was do wykonania choć raz kiszonki w stylu polskim i kiszonki z nutą azjatycką. To świetny dodatek do wielu dań, a także do samodzielnego chrupania.
Sezon kiszonkowy w pełni. Namawiam was do wykonania choć raz kiszonki w stylu polskim i kiszonki z nutą azjatycką. To świetny dodatek do wielu dań, a także do samodzielnego chrupania.
Najpierw kiszonka, którą nazywam polską ale pierwotnie pochodzi z Bułgarii. Marchew i kalarepę obieramy, kroimy w ćwiartki a kalafiora kroimy w różyczki. Wkładamy do słoika ogórki, kalarepę, marchew. Uzupełniamy słoik koprem oraz chrzanem i ząbkami czosnku. Do kiszenia nadają się także topinambur oraz pieczarki. Po szczelnym włożeniu wszystkich warzyw, całość zalewamy gorącym roztworem solanki w proporcji 2 płaskie łyżki soli na słoik. Po dwóch dniach kiszonka jest gotowa.
Druga kiszonka, a właściwie pikle są rodem z Wietnamu.
Kroimy ogórka i marchew w grubsze plastry, a kalafiora w różyczki. Wsypujemy warzywa do miski, solimy dość obficie i przykrywamy ściereczką. Po około jednej do dwóch godzin odlewamy zgromadzony sok, a całość płuczemy obficie zimną wodą. Następnie warzywa osuszamy i wkładamy do słoika przekładając ostrą papryczką i pokrojonym czosnkiem.
Na końcu przygotowujemy zalewę z octu jabłkowego, wody i cukru Proporcja 2:2:1. Do roztworu dodajemy pozostałe przyprawy gorczycę, liść laurowy, ziele angielskie. Warzywa zalewamy gorącym płynem. Po wystygnięciu wkładamy słoik do lodówki i na następny dzień już możemy cieszyć się smakiem pikli.