- pół pęczka botwiny
- 3 małe gruntowe ogórki
- pęczek rzodkiewek
- 2,3 cebulki dymki
- koperek
- sok z cytryny
- łyżka oleju
- jogurt bałkański
- sól
- pieprz
- łyżeczka cukru
- opcjonalnie używam świeżych ziół z ogródka – wczoraj była to dodana gałązka lubczyku
Wczoraj był cudny, słoneczny dzień. Wręcz wymarzony na podanie aromatycznego chłodnika. Wiele osób zapomniało, że jest niewymagająca czasu, ale niezwykle ciekawa i jak najbardziej sezonowa zupa. Możemy ją przygotowywać aż do połowy lata: potrzebujemy bowiem świeżej botwiny, a przez najbliższe miesiące będziemy jej mieli pod dostatkiem.
Jej przygotowanie to łącznie 15 minut ale troszkę rozłożone w czasie ze względu na studzenie botwiny.
Przepis
Botwinę wraz z malutkimi buraczkami kroimy na mniej więcej pół centymetrowe paski, wkładamy do niewielkiego garnuszka, zalewamy wodą tylko do linii warzyw, wlewamy łyżkę oliwy i leciutko solimy. Gotujemy pod przykryciem ok. 10-15 minut.
W międzyczasie na tarce o grubych oczkach ścieramy ogórki i rzodkiewki. Siekamy koperek, dymkę lubczyk.
Gdy botwinka już się ugotuje, odcedzamy ją ale zostawiamy wodę w której się gotowała. Studzimy.
Wszystkie składniki łączymy w naczyniu, wlewamy jogurt doprowadzając do naszej ulubionej gęstości. Ewentualnie gdy zupa jest za gęsta dolewamy pozostałego wywaru z botwinki. Doprawiamy solą, pieprzem, cukrem i obficie sokiem z cytryny.
Całość trzeba jeszcze włożyć do lodówki by się dobrze schłodziła.
Ja podaję botwinkę z jajkiem.
Chłodnik można zawsze urozmaicać ulubionymi ziołami: tymiankiem, lubczykiem, czosnkiem niedźwiedzim. Pamiętajcie jednak by dodawać je ostrożnie bo są bardzo aromatyczne.