Sześciomiesięczny cykl pomiędzy 21 marca a 21 wrześniem nazywany jest w sanskrycie Uttarayana co znaczy – w stronę północy. Rzeczywiście oś ziemi nachyla się w tym czasie stopniowo półkulą północną do słońca. Nim to się jednak stanie, ziemia ustawia się ok. 21 marca dokładnie bokiem i dopiero od tej daty zaczyna zmieniać swój wzorzec energetyczny.
Ciekawe, że już starożytni wiedzieli, że jest to najlepszy okres do oczyszczania organizmu. W Indiach ten czas wypełniony był przez 9 dniowy post, który nazywa się Vasant (wiosna) Nav-ratra. W kulturze Słowian, którzy uważali się za część przyrody znane są także posty podyktowane przednówkiem.
Był to czas gdy brakowało już zapasów, a ziemia nie dawała jeszcze żadnych plonów.
Podobieństwa są więc bezsprzeczne.
Choć nie cierpimy już głodu i chłodu, a właściwie cierpimy z powodu nadprodukcji i nadmiaru żywności, to i tak intuicyjnie wyczuwamy, że wiosna jest najlepszym czasem na oczyszczanie. Po zimie, kiedy folgowaliśmy sobie żywieniowo, tłumacząc się zimnem i spadkiem nastroju, następuje czas rozliczenia z nadmiaru zgromadzonych toksyn. Niektórzy błędnie kojarzą go tylko ze zrzucaniem zbytecznych kilogramów – a jest on przede wszystkim detoksem, przywróceniem organizmowi równowagi i witalności. Jest procesem, którego konsekwencją jest podniesienie odporności, poprawienie samopoczucia oraz wzrost energii.
Nie postanowienia Noworoczne, a wiosenne powinny więc na stałe zmienić nasze podejście do Nas samych.
Pomyślmy o odradzaniu się przyrody i porównajmy ten proces z naszą przemianą zapoczątkowaną przez proces Wiosennego Oczyszczania.
Trzeba wiele przemyśleć na starcie zmianę nawyków żywieniowych, zmianę rytmu dnia, zmianę swojego myślenia aby żmudny proces oczyszczania nie stał się tylko kolejną, bezużyteczną drogą przez mękę.
Niech będzie nowym początkiem nowego Ja, a nie tylko kolejną kuracją odchudzającą.
Wyznaczmy więc sobie cele, zaakceptujmy zmiany, odnajdźmy czas dla samych siebie.
I przygotowujmy się do Oczyszczania…