Lipiec czas urlopów. Wyjeżdżamy, przemieszczamy się, podróżujemy, zwiedzamy – ruch ciągły ruch i nasza Vatta zaczyna również się podnosić bo
RUCH + RUCH = dużo więcej RUCHU.
Czy to więc aż takie dziwne, że podróżowanie z punktu widzenia Ajurwedy jest stresogenne?
Z całą pewnością dużo gorzej mają ci, którzy są typami zwiedzaczy, odwiedzających miejsce po miejscu – oni nie mają nawet przerwy w szalonej pogoni za nowym. Znacznie lepiej mają ci, którzy np. dolatują do miejsca odpoczynku i potem rozkoszują się już dalszą częścią urlopu stacjonarnie. Ci drudzy mogą znacząco zapanować nad wznoszącym się poziomem Vatty.
Wyjaśnię pokrótce, dla osób które nie bardzo są w temacie, dlaczego trudno nam w podróży ujarzmić nasza Vattę. Istnieje szereg czynników, na które jesteśmy narażeni podczas podróży:
Po pierwsze wypadamy ze swojego stałego rytmu dnia. Podróżujemy czasami nocą, wstajemy wcześniej, chodzimy spać dużo później. Rozregulowany jest więc Tryb snu a co za tym idzie nasz układ nerwowy. Zaburzony jest także Tryb regeneracji organizmu.
Po drugie podróżujemy zwykle siedząc długie godziny w fotelu samolotu lub samochodu, a to zaburza naszą apana Vatę, której siedzibą jest dolna część brzucha. Blokują nam się przepływy krwi i limfy w miednicy mniejszej: narządy są gorzej ukrwione, metabolizm zmniejsza się, powstają zastoje w kończynach.
Po trzecie nieregularne i niedopasowane posiłki. Częściej folgujemy w czasie wyjazdów kulinarnym przyjemnością, pijemy dużo więcej zimnej wody i to niestety z lodem.
Po czwarte przebywamy w klimatyzowanych pokojach hotelowych lub w środkach komunikacji co sprzyja nadmiernemu wysuszeniu i w konsekwencji podniesieniu się Vatty.
Co wiec zrobić aby zapanować nad niesforną Vattą?
Zadbajmy o regularne posiłki. Wiem, szczególnie na wyjazdach to trudne, znaczy dopuszczamy wyjątki – jak wiecie nie jestem ortodoksem. Pijmy duże ilości wody o temperaturze pokojowej. Dobrze jest też pić herbatki odpowiednie dla Vatty.
Zapewnijmy sobie odpowiedniej długości sen w godzinach nocnych, który pozwoli się nam zrelaksować i zregenerować. Nocnych biesiad nie nadrobimy drzemkami, gdyż te w czasie dnia podnoszą Kaphę!
Zamiast wiecznie podgryzać suche snacki w podróży lepiej pofolgować sobie w jedzeniu owoców zwłaszcza dobrych dla Vatty takie jak daktyle czy figi.
Dobrze jest zaplanować na wyjeździe serie masaży olejowych – zrównoważą Vattę, a my poczujemy się znaczne lepiej.
I jeszcze coś NAJWAŻNIEJSZEGO – zawsze zabierajcie ze sobą dobry humor, nie oczekujcie, że wszystko będzie się działo po waszej myśli – brak oczekiwań zapewni nam luz i dużo pozytywnych zaskoczeń.
Proszę o wasz feedback na temat podróży – jakie jeszcze stosujecie tricki i przepisy by nie dać się kapryśnej Vacie.