Najprostszy nawyk
Dziś w krótkim poście o nawyku czyszczenia języka
Nasze ciało jest bardzo ważne. Żyjemy w nim. Rutyna jest również ważna bo tworzy stabilność i balans. Jednym z najprostszych, najzdrowszych a jednocześnie trwających najkrócej nawykowych czynności jest czyszczenie języka.
Wykonujemy je zaraz po obudzeniu, skrobiąc mniej więcej trzykrotnie od tyłu do przodu nalot z języka. Wytworzył się tam ponieważ nasz mądry organizm przez noc pracował dla nas i postarał się aby Ama – czyli pozostałości metaboliczne i toksyny wyrzucone zostały na zewnątrz. Język, który jest największą powierzchnią śluzówki gromadzi Ama. Czasami np. po błędach dietetycznych możemy rano zaobserwować, że nalot jest masywniejszy, ma nieprzyjemny zapach. To samo dzieje się w sytuacjach permanentnego stresu.
Jakie korzyści jeszcze daje regularne czyszczenie języka?
Wraz z nalotem usuwamy obumarłe i żywe bakterie – zapobiegamy więc próchnicy i paradontozie. Poprawiamy percepcję smaku i mamy natychmiastowe uczucie czystości i świeżości.
To chyba wystarczy by poświęcić codziennie rano 10 sekund !
Czego używać do czyszczenia?
Nie polecam nowoczesnych skrobaczek, które bardziej przypominają mi przyrządy do czyszczenia pięt. Absolutnie nie polecam także szczoteczek do języka za pomocą których wmasowuje się tylko toksyny do wewnątrz. Plastikowe czyściki także nie są dobrym pomysłem.
Najlepsze byłyby takie wykonane z metali szlachetnych – platyny, srebra lub z miedzi czy dobrej jakości stali.
Metal szlachetny koi Pitę i równoważy Vatę.
Dostępne na rynku czyściki ze stali szlachetnej są chyba optymalnym rozwiązaniem: łatwe do utrzymania w czystości i są antyseptyczne.