To nie ma być kolejny przewodnik po mieście, to jest mój smak jaki odnajduję w tym mieście, choć za miastami szczególnie nie przepadam.
To był tylko krótki lot z Warszawy i za chwilę ląduję na przedziwnym lotnisku gdzie pas startowy bezpośrednio styka się z morzem. – samolot chce zanurkować w wodzie, po czym wbrew wszystkiemu siada na ziemi w oazie z palmami i świeżą zielenią.
Potem spaceruję wzdłuż Promenady Anglików, na której toczą walkę samochody z szumem morza o pierwsze skrzypce. Cieszę się paletą barw morza, łoskotem kamieni w zderzeniu z silnymi falami, widokiem uśmiechniętych ludzi, słońcem.
Kończy się promenada, nareszcie Cours Saleya – i codzienny targ z kwiatami. Są piękne ale ja wiem gdzie dokładnie będzie mój pierwszy przystanek – La Voglia – czyli Pragnienie – włoska restauracja gdzie trzeba zgłaszać się przed drzwiami punktualnie o 12.00 bo potem trzeba stać w sporej kolejce do wejścia.
Serwują tu absolutnie sezonowe, świeże, różnorodnie antipasti. Można zamówić w wersjach wege lub nonwege. To moje ulubione miejsce na przystawki – istny szał.
Żal opuszczać to miejsce, ale to zaledwie przystawki, a ja w planie mam jeszcze obiad i deser.
Snuję się dalej uliczkami starej Nicei, zachwycam się maleńkimi sklepikami, które istnieją i dobrze prosperują wbrew rozbuchanej globalizacji. Można tu kupić smaczki, których nigdzie indziej nie zobaczycie. Ja najbardziej lubię odwiedzać sklepiki z solą.
Wąskie uliczki zaczynają wreszcie uchodzić do placu, który jest kolejnym przystankiem na mojej kulinarnej liście. To plac Garibaldi gdzie znajduje się La Cafe de Turin. Bez zadętej atmosfery, w miłej i przyjaznej atmosferze, w bardzo prostym menu serwuje się tu owoce morza. Uwierzcie mi jakie tylko dusza zapragnie. Czy wiecie, że owoce morza koneserzy jedzą tylko w miesiące z „r” w środku nazwy (nazwy oczywiście w wydaniu francuskim).
Pora wreszcie wyruszyć na deser. Znów skręcam więc do starej, portowej części miasta. Jeszcze parę uroczych zaułków i dochodzę do placu Rossetti z katedrą Sainte Reparate. Tu mieści się lodziarnia Fenocchio oferująca ponad 100 smaków lodów – od waniliowych, piwnych, bazyliowych, fiołkowych po pomidorowe i jeszcze jakie dusza zapragnie. I jakie wybrać?
A na koniec wycieczki po mieście została jeszcze do spróbowania socca czyli placek z mąki ciecierzycy z opalanego drewnem pieca u Rene Socca.
I jak tu nie kochać Nicei.