Ostatnio napisałam ci ile jeść i kiedy. Wiesz już także w jakich proporcjach i jak.
Pozostaje jeszcze pytanie: co jeść?
Tu zaczyna się mały, informacyjny szum. Jedzenie stało się, tak jak wszystko inne, częścią świata przyjemności. Musi nas zadowalać, smakować, pachnieć, dobrze wyglądać. Często nie wnikamy, czy jest przyrządzone ze świeżych czy mrożonych produktów, jest sezonowe czy konserwowane. Nie zastanawiamy się czy jest dla nas odpowiednie – zwykle kierujemy się chwilą i nasza ochotą. Spoglądamy co najwyżej na liczbę spożywanych kalorii.
Wszystko jest dostępne i to na wyciągnięcie ręki. Półki w sklepach uginają się pod ciężarem – tylko czego? Jeśli w sklepie mamy malutki dział ze zdrową żywnością, to co znajduje się na innych działach? Już nie wspomnę, że i ten z tzw. zdrową żywnością może budzić także pewne wątpliwości.
Ulegamy dietetycznym modom na tzw. zdrowe super diety i super produkty, które obiecują nam natychmiastowe zdrowie, uzupełnienie wszystkich niedoborów, rozwiązanie wszystkie naszych problemów zdrowotnych. Wszystkie te działania są wynikiem odpowiedniej reklamy, na którą reagujemy wiarą w jej skuteczność. W odpowiedzi na nią kupujemy to czy tamto z obietnicą cudownych właściwości i wyzdrowień.
Wciąż nie wiemy co jeść – odpowiesz.
Ajurwedyjska dietetyka jest inna niż nasza konwencjonalna. Jedzenie ma być naszym lekarstwem – za Ajurwedą twierdził też Hipokrates. Ajurweda nie liczy kalorii, ale mówi, że jedzenie musi być w miarę możliwości świeże, organiczne i sezonowe. Jedzenie nie może być mrożone lub sztucznie konserwowane. Jedzenie musi być zrównoważone tzn. trzeba zapewnić odpowiednią ilość białka, węglowodanów i innych składników, ale nie tak jak konwencjonalnie, równo dla wszystkich, tylko odpowiednio do doszy. Dla przykładu Vaty potrzebują białek więcej niż typy Pittta i Kapha , Pitta potrzebuje więcej produktów alkalicznych a mniej tłuszczy, Kapha potrzebuje bardzo wielu warzyw w diecie itd. Wszystkie dosze inaczej powinny korzystać też z przypraw.
Dieta ajurwedyjska to dieta uszyta na miarę danego człowieka i dlatego ogólnie trudno jest dawać zalecenia bądź polecać produkty jako lepsze i gorsze. Dodatkowo jeśli ktoś już cierpi na jakaś dolegliwość to powinno się najpierw brać pod uwagę działanie lecznicze danego produktu a potem dopiero jego korelację z doszą. Np. czarna porzeczka jest według Ajurwedy kwaśna i jako taka nieodpowiednia dla osób typu Pitta ale biorąc pod uwagę jej działanie terapeutyczne będzie np. lekarstwem na anemię, szkorbut oraz, co teraz tak ważne, podniesie naszą odporność.
Wszystko to co dała nam natura jest zdrowe i niezwykle wartościowe, a cały sekret polega na odpowiedniej dawce w doborze dla odpowiedniej doszy.
Nie można radzić nikomu co ma jeść jeśli nie wie się jaką jest doszą, nie zna się jego vikritti i współistniejących chorób. Po takie informacje najlepiej udać się do wykwalifikowanego konsultanta lub lekarza Ajurwedy. Korzystajcie z nich. Nie wierzcie w dobre rady: „to mi pomogło i pomaga, pomoże i tobie”.